Prokrastynacja jest dobrowolnym odkładaniem zadań/czynności na późniejszy okres lub zwlekanie z ich realizacją.
Są zadania (napisać krytyczny raport)/czynności (porozmawiać o nieprzyjemnej sytuacji, która ostatnio się zdarzyła), których realizacja wywołuje w nas dużo negatywnych emocji (lęk, niepokój, obrzydzenie, gniew, złość, ból psychiczny, poczucie zagrożenia) często objawiających się ciągłym rozdrażnieniem, bólami głowy, sensacjami żołądkowymi lub problemami ze snem. Na myśl o nich pojawia się duża niechęć, do ich wykonania. Jest to duże obciążenie dla naszego umysłu.
W momencie, kiedy podejmujemy decyzje o przełożeniu terminu realizacji zadania/czynności doświadczamy ulgi, która jest bardzo przyjemnym doświadczeniem (radość, odpoczynek, poczucie kontroli, relaks) dla naszego umysłu, ponieważ jest to bardzo pozytywne dla nas. Umysł lubi takie sytuacje gdy właściciel ciała czuje się dobrze i może pojawić się chęć ponownego doświadczenia tego fajnego momentu.
W trakcie naszego życia zawodowego przyzwyczajamy się do trudnych zadań (takich, których nie chcemy realizować), niechęć do nich zaczyna maleć. Obniża się również poziom ulgi w przypadku odłożenia zadania lub zwlekania z jego realizacją.
Umysł, żeby doświadczyć niezwykłej przyjemności z ulgi podniesie poziom negatywnych emocji związanych z realizacją zadania. Im większy dyskomfort, tym większa ulga. Po jakim czasie nasz umysł traktuje to jako używkę, która daje mu dużą dawkę pozytywnych doznań.
Można sobie zadać pytanie: jak to możliwe, że nasz umysł wywołuje duży poziom stresu związanego z realizacją zadania/czynności wiedząc, że jest to dla nas niekorzystne? Z drugiej strony z jakiego powodu wiele osób pije alkohol mając świadomość, że na następny dzień będą chorować? Nie przeszkadza to jednak, żeby po niego sięgnąć, bo przyjemność jest warta tej ceny. W analizowanym przez nas przypadku mamy odwrotną sytuację. Najpierw duża negatywna dawka na myśl o zadaniu, a potem mega ulga.
Jedną z prostszych metod radzenia sobie z oporem przed realizacją zadania/celu jest tak zwany „pierwszy krok”. Metoda polega na podzieleniu tego, co mnie czeka, na małe etapy. Dzięki temu niechęć do uruchomienia procesu będzie niska.
Przykład:
Opór przed napisaniem pracy dyplomowej.
I krok:
W jakim kolorze chciałabyś mieć pracę dyplomową?
II krok:
W jaki kolorze dałabyś tytuł?
III krok:
Jaki tytuł dałabyś pracy dyplomowej?
IV krok:
Gdybyś mógł napisać spis treści, to jakby on wyglądał? Nie musi być idealny.
V krok:
Od, którego punktu spisu treści byś zaczął?
VI krok:
Co byś w tym punkcie chciał napisać? Zapisz główne myśli.
Najczęściej jest tak, że lęk przed napisaniem pracy mija, a zaczyna się satysfakcja z realizacji zadania.
Osobiście lubię tą metodę bo, pozwala efektywnie realizować cele i zadania.
To prawda, metoda małych kroków jest bardzo skuteczna. czasami zadania nas przerastają, bo są po prostu trudne do ogarnięcia „na raz”. a kiedy indziej zwlekamy z czymś, bo tak naprawdę podświadomie czujemy, że to nie jest dla nas.
Prawdę mówiąc ja wcale nie odczuwam ulgi jeśli zdecyduję odłożyć coś na później. Wręcz przeciwnie, nie mogę PRZESTAĆ o tym myśleć. Znaczenie bardziej wolę załatwić co trzeba i po prostu MIEĆ to z głowy 🙂
Nie lubię zwlekać. Dlatego zawsze stwarzam sobie listę rzeczy do zrobienia i odhaczam, to mnie motywuję do działania.